Poezja

Tatev Chakhian
Tatev Chakhian


DOWÓD (NIE)OSOBISTY
 
Mój kuzyn zobaczył miejsce mojego urodzenia – „Czechosłowacja”
i szyderczo zarechotał:
„Nie ma takiego kraju, urodziłaś się nigdzie, ty nie istniejesz”.
Połknęłam język,
posiniałam jak dziecko zbyt mocno zawinięte w becik,
które zostawili w śmietniku historii
i odeszli.
Teraz w tym miejscu jest piękny park,
gdzie z psami spacerują tacy jak ja,
których historia nie poznaje niczym surogatka.





ARMENIA, WIOSKI PRZY DRODZE

Omiń je po prostu.
Nie zadawaj pytań osobie spod ściany,
nie przyglądaj się kobiecym zmarszczkom na czole,
nie czekaj na powrót mężczyzn do domu,
nie pochylaj się nad niemowlęcą kołyską,
aby twe oczy nie zaczęły łzawić,
nie machaj ręką na pożegnanie, nie uśmiechaj się.
Nie robiąc fotografii,
nie pisząc o nich wierszy,
wróć do swego wycieczkowego busa,
przyłóż czoło do zimnego okna,
udając, że nic nie widziałeś,
że nic nie będziesz pamiętać,
i naprawdę nie pamiętaj.
Nigdy.
Nigdy nie pamiętaj.





TEA FOR ONE

Drżące miasto Edynburg,
pierwsza, przypadkowa herbaciarnia,
szkocka herbatka i zeppelinowa „Tea for one”.

Gliniana filiżanka, w żółte kropki, jest tak ciepła
jak marzenie osoby stojącej na grudniowym przystanku.

Nie znam definicji wymiany cieplnej,
ale czuję jak para dostaje się pod moją skórę,
oddycham herbatą i wydycham siebie do filiżanki,
herbata oddycha mną i wdziera się do mych płuc.
Herbata wnika w moje ciało,
ciało wnika w filiżankę,
czas herbaty rozpoczyna się
gdy wszystko staje się płynne.
Pot przemieszany z aromatem herbaty i ciepłem,
ciało, zielone i wilgotne
i idee wzlatują ku sufitowi wraz z zapachem.

Mężczyzna obok mnie wzdycha głęboko
i przełyka moje spojrzenie jednym haustem.

Topnienie zamarzniętego Zachodu we wschodnim stylu,
spływające błoto z mokrych butów,
parujący Edynburg,
roztapiający się w herbacie mężczyzna
i zeppelinowa „Tea for one”.





WENECJA

Wąskie ulice przyzwyczajają
do nieuniknionych spotkań.

Wąskie ulice przyzwyczajają
do bólu porzucania się poprzez mijanie.

Wąskie ulice sprawiają, że wstydzimy się
głuchego echa swoich kroków
we wnętrzu osoby idącej przed nami.





BERLIŃSKIE ROZWIDLENIE
1.

Berlin to mężczyzna po pięćdziesiątce,
który mówi na pierwszym spotkaniu:
„Widziałem piękniejsze i mądrzejsze od ciebie,
ale to właśnie ciebie chcę.”
I nie zostawia miejsca na dziewczęce afekty,
a ty ulegasz mu bezbronna.

2.
Twarde przedmioty gdy pękają,
wyglądają podobnie
jak Berlin pod listopadową nawałnicą.

Tak gęste jak ciężkie,
tak twarde jak trudne,
tak głębokie jak bolesne,
jak pokruszony cement
w błotnistej kałuży,
ciche, ociężałe, nieskończone.