Publicystyka

Mateusz Wabik
Mateusz Wabik
miasto: Kraków rocznik: 1975-11-19

Wydane tomiki poetyckie:
Próba głosu (KO ZLP, 1999)
Przestrzeń lokalna (STAL, 2003)
Spisek (Mamiko, 2009)
Marzenia słów (Miniatura, 2012)
Czarne msze za rzeczywistość (Mamiko, 2013)
Porażki poety z rynkiem pracy i kobietami (Mamiko, 2013)
Wiersze grozy (Miniatura, 2014)
Wewnątrz zgniecionej materii (Miniatura, 2015)
Głos z offu (Miniatura, 2016)


Baśnie z miasta fabryk

W „Wieloświecie” Doroty Filipczak, tomiku wierszy wydanym ostatnio przez „Topos” łączą się różne przestrzenie poetyckie w jedno – sny, obserwacje, wspomnienia. Istotne dla poetki wydają się przemiany technologiczne, wspomnienia i te z lat szkolnych, i te rodzinne z niedawnych czasów, jak i te dawne, bardzo ważne z dalekich stron, o których informowali bliscy. Wyczuwa się w poezji Filipczak lekko zarysowane lęki, denerwuje podmiot liryczny głośna muzyka zza ściany sąsiadów, nakaz przełożonych dotyczący oddania na przemiał pracy magisterskiej. Wszystko to się układa w tomik niby zwykły, niby niezwykły. Dlaczego zwykły, albo niezwykły gdyż wraz z precyzją języka, budowaniem kolejnych fraz wyłaniają się jakieś obrazy niczym z baśni,,nie wiemy czy wilk z wiersza „Gromniczna”, którego spotkała matka poetki był realny, czy baśniowy. Czasami szkielet ciotki wypada z szafy, momentalnie jak pod dotknięciem czarodziejskiej różdżki realistyczny wiersz zmienia się w baśń. Czasami po kilku rzeczowych frazach dochodzi do ostrego zapętlenia metaforycznego i wtedy ma się wrażenie otwarcia nagle w wierszu jakiegoś labiryntu językowo-obrazowego. Poetka lubi dodawać do swoich wierszy środki artystyczne o proweniencji awangardowej: „muzyka promieniuje” („Ucieczka przed cieniem”), lubi przestrzenność wiersza. Szczególnie to czuć w tych wierszach, w których poetka wspomina dawne lata szkolne, czuć w nich jak gra wyobraźnia przestrzenna, fascynacja i lęk wobec niemożności ogarnięcia nauki są ukazane jako zestawienie potężnych szkolnych gmachów i małej, dziewczynki podążającej korytarzami. Wiersz „Świat alternatywny” odnosi się do znaczenia lektur wierszy innych ludzi, ale tak jest napisany, że kilka razy trzeba wracać do początku, żeby uchwycić jego sens gdyż Filipczak lubi zagęszczać sensy. „Przez lata wynajmowałam cudze wiersze / z braku własnego adresu” – czytamy w jego wstępie. I już pierwsza linijka wiersza pokazuje, że wiersz będzie podążał śladem, któregoś z możliwych odczytań. Albo podmiot liryczny nie mieszkał jeszcze na swoim i stąd lubił wyobrażać sobie własne miejsca innych ludzi podczas lektury, albo poetka metaforycznie ukazuje, że kiedy jeszcze nie pisała, zdana była na wyobraźnię innych autorów. I trudno rozstrzygnąć sens wiersza, choć dalej w wierszu czytamy o „wejściu w swój krajobraz”. Ten utwór jest ciekawy poprzez właśnie niedopowiedzenia i skupiska sensów w obrębie linijki. Mi się wydaje po prostu, że oba pierwotnie wyczytane przeze mnie znaczenia zapętlają się i życie na swoim i pisanie własnych tekstów jakoś łączą się. W poezji Filipczak także współegzystuje przyroda z pejzażami industrialnymi charakterystycznymi dla Łodzi. Jest w niej subtelnie zarysowana erotyka i uczucia. Jeśli chodzi o tematykę poezji Filipczak to brak mi w niej czegoś takiego mocniejszego i mroczniejszego, które zostało gdzieś tam za ścianą, za pejzażem elektrowni, czegoś co gdzieś zostało schowane i lekko niepokoi. Jednak jeśli chodzi o styl w jakim pisze poetka jest całkiem ciekawy, choć przyznam się trzeba czytać wiersze powoli, gdyż ten styl najeżony został różnymi środkami artystycznymi jak trzeba, jak trzeba jest prosty i komunikatywny. I czasami trudno nagle przejść z jednego w drugi. Ale to spory atut – nietuzinkowy styl.

Dorota Filipczak, Wieloświat, Sopot 2016